dopisek Autorki
Najważniejsze wydarzenie roku a prawdopodobnie i w całej historii koła nie może się odbyć bez posta na blogu, zatem...
...choć pył już opadł, krzesełka wróciły do swoich sal, płynność finansowa została przywrócona (przynajmniej u niektórych), a CraftyParty'owy kit pocięty - jeszcze kilka migawek i wspomnień z Ogólnopolskiego Craft Party.
27.09.2014 godzina 9:55.
W oczekiwaniu na godzinę zero - wszystko gotowe.
Kierownictwo w kwaterze głównej zwanej kanciapą. Plakaty rozwieszone.
Słodkości upieczone, rozsiewają zgodnie z planem kuszące zapachy. Zuzia przy okienku rozsiewa zgodnie z planem co się da.
Reszta zespołu w blokach startowych dyszy pożądaniem w oczekiwaniu i napięciu.
27.09.2014 godzina bliżej nieokreślona, w każdym razie po 10 :)
Stoiska zasiedlone. Goście nadchodzą, pojedynczo i grupami. Kity w rządku czekają na odbiór. Uczestnicy warsztatów w szale twórczym tną, kleją i maziają.
Kawiarenka
pracuje pełną parą. Recepcjonistki na posterunku (dwuczęściowy stół
został uprzednio wypoziomowany przy użyciu linijki, cyrkla, papieru
milimetrowego i wzorca centymetra z Międzynarodowego Biura Miar i Wag z
Sèvres).
Craft kącik zaopatrzony i w użyciu. Asia z Instaxem w gotowości.
Cynka i Michelle (czyli ja!) zaczepiają, molestują i zagadują wystawców. Aka cała w kwiatach.
Craft kącik zaopatrzony i w użyciu. Asia z Instaxem w gotowości.
Cynka i Michelle (czyli ja!) zaczepiają, molestują i zagadują wystawców. Aka cała w kwiatach.
W kwaterze głównej dynamicznie rosnąca liczba tytek poddana zostaje oględzinom, achom i ochom, a następnie przetransportowana na miejsce docelowe (ustalone po krótkiej dyskusji połączonej z przymiarkami) i rozdana.
W niecny sposób wykorzystana Trzpiot zostaje najpierw zamrożona na zewnątrz, następnie przerzucona i ugotowana na tyłach, po czym ponownie włączona do formacji, a po przegrupowaniu - bierze udział w ataku oskrzydlającym na lewej flance.
Bogusia rozdaje, prezentuje i obdarowuje.
W międzyczasie wszystkie Gospodynie cichaczem włączają się w proceder trwonienia środków własnych, zaciągania zobowiązań i pożyczek.
Dzień mija niepostrzeżenie, pozostawiając nas zdyszane, szkołę - w lekkim nieładzie i pustkę w portfelach.
Jeszcze tylko sprzątanie, jeszcze tylko rysunki znalezione na stołach, jeszcze tylko pozdejmować scrapy ze ścian, poprzestawiać stoły...
...i już można zapozować godnie do wspólnego zdjęcia...
A potem pozostaje nam już tylko spisać lessons learned, zjeść przygotowany na tę okoliczność tort i - po nabraniu kurażu dzięki napojom wyskokowym (mniej lub bardziej) - zabukować miejsce w kalendarzu na kolejny rok.
A, filmik! Ten można obejrzeć zawsze :)
https://www.youtube.com/watch?v=K9uaOQ25NR0
1 komentarz:
o ja o ja o jacie! jestem na zdjęciach :)
Prześlij komentarz