Jeszcze było jasno, ale jaśniały już uliczne jarzeniówki, gdy więcej niż jedenaście objuczonych jaśniepań zjechało na kolejny swój zjazd.

Już jadło w jadalni. W jadłospisie jabłecznik i jarzynki.

Po jedzeniu - ruszają języki. Jakiż to jazgot!

Jakaż frajda! Hałasują - jota w jotę - jak na jarmarku! Jakżeby inaczej - jaśnieją fizjonomie, błyskają flesze!

Wyjawia się tajemnice! Wymieniają zjawiskowe dekoracje: jednorożce, jedwabniki, jaśki, jamniki i jeże.

Jednakże - już finiszują. Wygasają już dyskusje.

Już czas jechać. Rozbrzmiewają jęki pożegnań - jednakże jaśnieje jutrzenka - nadzieja, że już niedługo nadejdzie kolejny zjazd.